"Nadzieja to cudowna rzecz (...). A jednak nie doceniamy jej, póki nie zniknie."
Tytuł: KlejnotAutor: Amy Ewing
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba Stron: 383
Ocena: 8/10
Cześć wszystkim dziś przychodzę do was z recenzją książki, po której nie spodziewałam się zbyt wiele i bardzo długo się do niej zbierałam. Na szczęście nie rozczarowałam się , ponieważ historia którą stworzyła autorka pochłonęła mnie w całości, zostawiając po sobie jedynie ogrom myśli kłębiących się w mojej głowie. Jest to książka, której histori zapisanej na jej kartach długo się nie zapomni pragnąc przy tym jeszcze więcej. Moimi skromnym zdaniem książka spodoba się nie tylko dziewczyną lecz i również chłopcom z uwagi na brutalność i wartką akcje.Jest napisana prostym językiem dzięki czemu szybko się ją czyta.
Książka opowiada historię siedemnastoletniej Violet, która została zabrana w wieku dwunastu lat z rodzinnego domu. Zabrana została żeby przygotować ją do zostania surogatką, ponieważ w świecie, w którym żyję nasza bohaterka dziewczęta z najbiedniejszej części państwa mają gen, który pozwala na to by mogły zajść w ciąże. Szlachcianki czyli kobiety z wyższych sfer nie posiadają tego genu dlatego kupują na dorocznej aukcji surogatki. Kupują dziewczęta na aukcji... na aukcji, na której zostaje sprzedana Violet!
Wydaje się bardzo, bardzo ciekawa i na pewno ją przeczytam! PozdrawiamPośredniczka z posredniczkaa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie mam zamiar zabrać się za tą książkę :) zapowiada się bardzo ciekawie. Życzę zaczytanego dnia i zapraszamy do mnie: Booksaremydrugs2.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńCały czas borykam się z myslami, kupić, nie kupić, kupić nie kupić. Ale się chyba zdecyduje ����
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja.Zainteresowała mnie.Dziękuję...
OdpowiedzUsuńZachęcająca, ciekawa recenzja, po której na pewno bliżej zainteresuję się "Klejnotem". Chociaż okładka kojarzy mi się z "Rywalkami", wydanymi przez to samo wydawnictwo, widzę, że temat zgoła inny i bardziej brutalny. Lubię książki z pomysłem, więc tą na pewno kiedyś przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na recenzję "Bursztynowego dymu"! Buziaki :-*!
Rzeczywiście okładka kojarzy się bardzo mocno z Rywalkami. Moim zdaniem nie oddaje klimatu książki przez to. :D cieszę się że recenzja ci się spodobała. Zawsze pisze recenzję książek, które mi się podobają. Rzadko robię negatywne, tylko nie wiem jak inni odbiorą tą brutalność o której mówiłam. Dla mnie była brutalna bo bohaterka była traktowana jak przedmiot, bita i poniżana ale róznie niektórzy odbierają to słowo. Dzięki za komentarz i zajrzę do ciebie :D
Usuń