sobota, 25 czerwca 2016

"Kiedy Odszedłeś"- Jojo Moyes

"- Nie jestem pewna, czy szczęście jest czymś, na co można zasłużyć lub nie." 


Tytuł: Kiedy Odszedłeś 
Autor: Jojo Moyes
Ilość Stron: 496
Moja Ocena: 9,5/10 
Wydawnictwo: Między słowami 
Tytuł Oryginalny: After You 

                                                                   

Cześć! Dziś mam zamiar opowiedzieć wam słów parę o książce, która pozwoliła posklejać moje delikatne, młodzieńcze serduszko w całosć. Nie zdarzyło się jeszcze u mnie na blogu bym recenzowała drugi tom jakiejś serii lub trylogii. Tym razem jednak robię wyjątek. 
Po przeczytaniu pierwszego tomu czułam ogromny niedosyt. Nie mogłam spać, w głowie ciągle odtwarzałam sobie sceny z książki, po prostu nią żyłam. Gdy usłyszałam o tym, że ma zostać wydany drugi tom kompletnie oszalałam.  Jeżeli ktoś czytał moją recenzję "Zanim się pojawiłeś" to wie zapewne jak bardzo mi się owa książka podobała. Jednak nie o niej tu taj mowa, a o jej następczyni. 
Postaram się jak mogę by nie zdradzić wam za dużo, żebyście mogli się cieszyć i przeżywać spokojnie obie części.

Może przybliżę nieco fabułę . 
Mijają dwa lata od wydarzeń z pierwszego tomu. Lou ze wszystkich sił stara się żyć normalnie. Znalazła pracę oraz chodzi na pewne spotkania dla ludzi, którzy utracili bliskich. Jednak nie jest to takie proste, po utracie Willa wciąż nie może dojść do siebie, a pewne wydarzenia wywracają jej świat do góry nogami. 
Czy Lou sobie poradzi? Czy znajdzie nową miłość? Co się takiego wydarzy? Tego zdradzić wam nie mogę.                                                      




"Jak ona mogłaby pojąć, że jego utrata była dla mnie czymś takim, jakby ktoś przestrzelił mnie na wylot, zostawiając otwartą dziurę, ciągle boleśnie przypominającą mi o braku, którego nigdy nie uda mi się wypełnić?"
Sięgając po tę książkę spodziewałam się naprawdę wiele, lecz nie takiego obrotu zdarzeń. Jednak pomimo iż czasami bezwiednie płynęły mi łzy, to częściej gościł uśmiech na mych  ustach. 
Jest to niesamowita książka. Pełna ciepła i humoru. 
Opowiada nie tylko o trudzie jakim jest podniesienie się po stracie ukochanej osoby, lecz o odnajdywaniu siebie. 
Jestem pod wielkim wrażeniem, gdyż owa historia zawarta na kartach tej powieści pozwala  uleczyć złamane serca czytelników, które zostały roztrzaskały się  podczas czytania pierwszego tomu. 
Autorka znów pozwala nam wejść w świat Lou, tym razem nieco pozbawiony koloru, lecz tak samo zwariowany. 
Niezwykłe postaci, wykreowane w taki sposób iż nie da się ich nie polubić. Każdy bohater jest inny lecz cudowny na swój sposób ( no może po za nową żoną ojca Willa,  bo to Jędza) .  

"I loved a man who had opened up a world to me but hadn’t loved me enough to stay in it."


Lecz najbardziej urzekła mnie prawdziwość tej książki...prostota oraz ciepło. To jest właśnie w niej najpiękniejsze. 
Jeżeli chcesz dowiedzieć się jak nasza bohaterka sobie poradziła to koniecznie sięgnij po tę książkę. Na pewno nie pożałujesz! 

Każdy komentarz wywołuję uśmiech na mojej twarzy więc, jak czytasz ten post to zostaw po sobie ślad! To daje dużo motywacji!
Do zobaczenia! :)
 

2 komentarze:

  1. Dobrze ze tak szklanka z wodą nie spadła ����. Recenzja świetna jednak powiedziawszy że żyłaś poprzednim tomem to mało powiedziane. Jestem szczerze ciekawa co autorka wykreowala w tej części skoro udało się temu "Posklejac młodzieńcze serducho" a wiedząc o tym ze autorka jest zdolna do wszystkiego, oczekuje niesamowitej i porywającej historii ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Super recenzja, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń