piątek, 23 grudnia 2016

"November 9", Colleen Hoover

"-"Kochała mnie" w cudzysłowie

Całowała mnie pogrubioną czcionką

PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami

zostawiła mnie z wielokropkiem..." 

Tytuł: November 9
Autor: Colleen Hoover
Ilość Stron: 331
Moja Ocena: 9/10
Wydawnictwo: Otwarte 




Cześć! W ten mroźny, grudniowy dzień, przychodzę do was z lekko spóźnioną recenzją! 
Bardzo długo czekałam, aż owa powieść zostanie wydana w Polsce! Na szczęście tak się stało, gdyż już na wstępie mogę przyznać, iż jest to najlepsza książka tej autorki jaką czytałam! Pewnie nie jedno już o niej słyszeliście, lecz nie byłabym sobą gdybym nie wtrąciła swoich paru groszy! 

Przejdźmy zatem do samej fabuły:
Choć zdradzić za wiele wam nie mogę, z całego serca opowiem  wam najlepiej jak potrafię.
Jak można wywnioskować już po samym tytule, wszystko zaczyna się właśnie dziewiątego listopada, który odgrywa w książce bardzo ważną role, bowiem w ten dzień i tylko w ten dzień, spotykają się nasi główni bohaterowie.
 On jest pisarzem, szalonym romantykiem.
 Ona skrzywdzona, pomału zaczyna się otwierać i nabierać barw, chłonąc radość z życia. 
Po drodze pojawiają się przeszkody, fikcja miesza się z rzeczywistością, którą trudno będzie pokonać.Jak w tym wszystkim odnajdą się nasi główni bohaterowie? Czy uda się im napisać swą historię?

Można pomyśleć, iż jest to zwykły romans jakich wiele, lecz czy zwyczajny jest czymś złym?

Trochę przewidywalny, melancholijny, lecz niezwykle ciepły i życzliwy.
Podczas czytanie, miałam wrażenie, że oglądam bardzo dobry film romantyczny, choć pozbawiony realizmu, nie tracący przy tym swego uroku. 



Moim skromnym zdaniem jest to najlepsza powieść Colleen Hoover, ponieważ możemy obserwować zmianę, która następuje w naszych bohaterach z upływem czasu, oraz rozkoszować się cudownym klimatem owej książki, wybuchając głośnym śmiechem od czasu do czasu. 

"- Ben. Czy ty... uprawiasz ze mną booksting?
- Booksting?
- Tak. No wiesz, kiedy seksowny facet rozmawia z dziewczyną o książkach. To jak sexting, tyle że na głos i z książkami zamiast seksu. Nie żeby to miało coś wspólnego z smsami. Dobra, więc pewnie nie ma też nic wspólnego z sextingiem, ale w mojej głowie to miało sens."


Książka, czasami zaskakuje, bawi i wzrusza,
Idealna jest, na chłodne wieczory, gdzie na dworze sieje zamęt zawierucha,
połknąć można ją za pierwszym razem, kryjąc swą osobę przed złym światem. 






12 komentarzy:

  1. Nie czytałam. Na razie zamierzam wziąć się za Ugly Love, ale nie przeczuwam cudownej książki, bo autorka zostawia wiele do życzenia.
    Zapraszam na świąteczny konkurs! :) Pozdrawiam
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/2016/12/swiateczny-konkurs-wygraj-365-dni.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę Muszę koniecznie poznać tę książkę, bo bardzo mnie zaintrygowałaś swoją recenzją.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie, mam nadzieję, że ci się spodoba, może nie jest jakaś wybitna, lecz pozwala na chwile się zrelaksować po ciężkim dniu, od taka komedyjka romantyczna! :)

      Usuń
  3. Cytat który umieściłaś na początku jest... cudowny. Dalej w czasie recenzji jeszcze bardziej mi się spodobała i zakończyłaś ją znów świetnym cytatem. Swoją historię z Hoover rozpoczęłam niedawno od "Hopeless" i na pewno przeczytam "November 9". To musi być sztos!
    Pozdrawiam // Książki w Piekle ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że czytałam jedynie [Hopeless] tej autorki. Według mnie, książka była z deczka przesadzona, jakby autorka próbowała wcisnąć do niej wszystkie nieszczęścia, jakie mogą przytrafić się człowiekowi.
    Powiem również, że od tego czasu dałam sobie spokój z twórczością CoHo i zamierzam przeczytać jeszcze jedynie [Maybe someday].
    Może kiedyś sięgnę po [November 9], skoro twierdzisz, że ta pozycja jest tak dobra, ale na pewno nie w najbliższej przyszłości.

    Zostaję u Ciebie z przyjemnością, genialny blog! :)

    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt,
    Izzy z Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jej! Miło mi! Co do książek Hoover, oczywiście nie są to arcydzieła lecz lekkie przyjemne romansidła, które na chwilę mogą nas oderwać od świata realnego, mają swój urok, lecz no powiedzmy szczerze jak ujęłam to w recenzji, nie można ich brać na poważnie, są nierealne, niczym komedia romantyczna.

      Usuń
  5. Przeczytała kilka książek tej autorki. Początkowo bardzo mi się spodobały. Jednak z perspektywy kilku dni, stwierdziłam, ze są zbyt przesadzone i zbyt dramatyczne w niektórych miejscach. Mimo to nadal lubię jej twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam tej książki, ale wiele o niej słyszałam,a po twojej recenzji chętnie się za nią wezmę.
    Pozdrawiam i Zapraszam do siebie
    http://poszukiwaczkaksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten cytat mnie rozwalił hahahahha. Poczekam aż będzie u mnie w bibliotece i wtedy ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Autorka jest dla mnie ogromną zagadką. Niektóre z jej książek dosłownie kocham, a innych nie jestem w stanie znieść i nie podoba mi się w nich zupełnie nic. "November 9" dopiero przede mną i mam nadzieję, że zaliczę ją do pierwszej grupy. Zostaję na dłużej, obserwuję :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam, bardzo mi się podobała ♥ Też uważam, że jest to najlepsza książka Colleen.

    zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń