niedziela, 5 marca 2017

"Caraval. Chłopak, który smakował jak północ"

"Każdy posiada moc kształtowania tego, co nadejdzie, jeśli tylko zdobędzie się na odwagę by walczyć o to, na czym mu zależy."

Tytuł: "Caraval.Chłopak, który smakował jak północ"
Autor: Stephanie Garber
Ilość Stron: 414
Moja Ocena: 6/10
Wydawnictwo:OmgBooks



Cześć! Dziś przychodzę do was z recenzją książki, o której ostatnio było dość głośno. Muszę przyznać, że nie miałam ochoty po nią się sięgać, jednakże gdy wybrałam się do księgarni jakoś tak wyszło, że znalazła się w moich czytelniczych łapkach, opróżniając zawartość mojego portfela. Gdy zabrałam się za nią, przepadłam totalnie. Może nie jest to powieść za którą szaleję,jednak ma ten swój uroczy klimat. 

Trochę o fabule:
Historia zawarta na kartach tej powieści opowiada o losach dwóch sióstr, Scarlett i Telli. Dziewczyny całe swoje dotychczasowe życie spędziły na małej wyspie, pod opieką okrutnego ojca. Ojca, który pewnego dnia aranżuje małżeństwo Scarlett. Oznacza to, że dziewczyna nie będzie mogła wziąć udziału w Caravalu, dorocznej grze, w której stawką jest spełnienie marzeń. Jednak pojawia się promyczek nadziei, bowiem Scarlett wraz z siostrą zostały honorowymi gośćmi mistrza ceremonii.Dziewczyny dostrzegając szanse, na wyrwanie się z rąk despotycznego ojca. Na swojej drodze spotykają Juliana, młodego chłopaka, który przybył na ich wyspę. Jednak po pewnym czasie okazuję się, że Legenda, mistrz ceremonii, uprowadził Tellę, a jej odnalezienie jest przedmiotem gry. 
Czy Scarlett uratuje siostrę? O co w tym wszystkim chodzi? 

" To, co słyszałaś o Caravalu, nie wytrzyma porównania z rzeczywistością. To coś więcej niż tylko gra czy przedstawienie teatralne. Na tym świecie nie znajdziesz niczego równie magicznego."




Debiutancka książka,taka lekka, prosta i przyjemna.Idealna na zimowe wieczory, gdy na dworze zamęt sieje śnieżyca, a my siedzimy z kubkiem herbaty, rozgrzewając zziębnięte palce u dłoni.Pozwala na moment się oderwać, przenieść gdzieś na chwilę. Intryguje i zachęca by czerpać z niej siłę. Nie odkryła nic nowego, jednak sprawiła, że kąciki moich ust uniosły się (leciutko) w górę.Jest ciepła, magiczna, spokojna… Jest początkiem zawiłego końca. Mimo tego, że książka nie powala na kolana, to zapadnie mi w pamięć.
Pamiętaj – „To tylko gra!”

Dajcie mi znać czy zamierzacie sięgnąć po tę powieść. A może już zanurzyliście się w świat Caravalu? Chętnie poczytam!

Korektę recenzji wykonał mój kolega "Baranek"! Bardzo Ci dziękuję! 



1 komentarz:

  1. Będę miała ją na uwadze przy kolejnej wizycie w bibliotece :)

    oddam-ci-ksiazke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń