wtorek, 24 października 2017

"Władca cieni" Mroczne Intrygi księga 2, Cassandra Clare [Recenzja bez spojlerów]


"Fikcja jest prawdą, nawet jeśli nie jest faktem. Jeśli będziesz wierzył tylko w fakty i odrzucisz opowieści, twój umysł przetrwa, lecz serce umrze."

Tytuł: "Władca Cieni"
Seria:  Mroczne Intrygi  
Autor: Cassandra Clare 
Księga:
Moja ocena: 8/10
Wydawnictwo: Mag



Cześć! Przychodzę do was z recenzją książki, na którą czekałam bardzo długo, choć pierwszy tom mnie nie zachwycił. Podobał mi się, lecz nie zaskarbił sobie miejsca w moim serduszku. 
We "Władcy Ceni" nareszcie można było poczuć niesamowity styl Cassandry Clare, nic nie było wymuszone. Historia płynęła lekko, aczkolwiek burzliwie, gdyż zwrotów akcji i przelewu krwi w owym tomie nie brakowało. 

Troszkę o samej fabule: 
Od wydarzeń z poprzedniego tomu minęło trochę czasu.
Emma wraz z przyjaciółmi ze wszystkich sił stara się odnaleźć "Czarną Księgę Umarłych", która może być ich ostatnią nadzieją. Udaje się więc do Faerie, gdzie pod osłoną nocy, nakrapianej winem, przepełnionej śpiewem i obietnicami czyha ogromne zagrożenie. Nikomu nie można zaufać.
Julian, Emma, Cristina oraz Mark zawierają mroczny pakt z Królową Jasnego Dworu.
W tym samym czasie narasta konflikt pomiędzy Nocnymi Łowcami, są bowiem tacy, którzy pragną odebrać wszelkie prawa bytu podziemnym oraz niektórym Nefilim. Chcą prowadzić rejestry, mieć ich pod kontrolą.Na dodatek wychodzi na jaw kilka sekretów, przez które ziemia przesiąknie krwią, niewinni stracą życie, a na świecie zapanuje chaos.
Na barakach Juliana i Emmy spoczywają losy ich rodzinny, losy podziemnych i całego świata. 
Czy odważysz się towarzyszyć im w tej podróży?


Często nie dostrzegamy tego, co dzieje się najbliżej nas. Taka już ludzka natura.



Powieść pochłonęła mnie już od pierwszego rozdziału, niekiedy moje serduszko rozpływało się na fragmentach, w których były odniesienia do postaci z poprzednich serii, a kiedy indziej było łamane, by po chwili skleić się i roztrzaskać na nowo.
Jednak najbardziej z zapartym tchem śledziłam losy Kita i Ty'a, gdyż mam wrażenia jakby była to mniejsza wersja Magnusa i Aleca <3  
Muszę przyznać, że pałałam ciepłymi uczuciami do tej książki, dopóki nie przeczytałam zakończenia.
Słyszeliście już zapewne, że jest straszne? 
Potwierdzam.

Serdecznie polecam, jest to pozycja obowiązkowa dla każdego Nocnego Łowcy! 
Czytaliście jakąś serię tej jakże cudownej i okrutnej do szpiku kości kobiety? 
Należycie do fandomu? Dajcie znać!  

*zdjęcia mojego autorstwa (jak zawsze).

2 komentarze:

  1. Mnie niestety nigdy nie ciągnęło do książek tej autorki. :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem w ogóle Władca cieni jest o lepszy od Pani noc. Dzieje się w tej o wiele więcej i fabuła zawsze ma jakoś ciekawą akcje i pełno intryg co spowodowało u mnie wiele teorii spiskowych.
    Osobiście nie mogę się doczekać trzeciego tomu i wiem, że będę pewnie na nim płakać jak na drugim tomie.
    Pozdrawiam cieplutko, Tiggerss
    Ja osobiście jestem bardzo ciekawa Paper princess przez to, że pozycja pojawia się często na instagramie. Kompletnie oczarowały mnie okładki a tym bardziej najwidoczniej fabuła również jest niesamowita :)
    Pozdrawiam, Tiggerss
    http://tiggerssreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń